Dostęp do zawartości strony jest możliwy tylko dla profesjonalistów związanych z medycyną lub obrotem wyrobami medycznymi.

Nazwy

Autor:
Krzysztof Piasecki

Nazwy są bardzo istotne. Nie trzeba zmieniać rzeczywistości. Wystarczy zmienić nazwy. I to dzieje się na naszych oczach. Kto kiedyś chodził do galerii? Parę osób. A teraz wszyscy chodzą. Wystarczyło zmienić znaczenie słowa galeria. Idźmy dalej, zmieńmy znaczenie słowa „muzeum”. Wyobrażam sobie nawet taką rozmowę: mama do synka: „Byłeś w muzeum? Tak, ale było zajęte. To trzeba było iść do damskiego”. Pielęgniarki zrozumiały jak istotne są słowa – nazwy i już nie chcą by na nie mówić „siostry”. Zastanawiałem się dlaczego. Początkowo myślałem, że to przez lekarzy. Podobno ci lekarze często z tymi pielęgniarkami… żenią się. To jak powiedzieć: z kim ten lekarz się teraz… żeni? Z siostrą. Jak to brzmi? Myślę, że jednak siostrom chodzi o co innego. Siostra to już tylko krok do brata, od brata to już tylko krok do ojca. A od ojca do dyrektora.

Bardzo istotne są nazwy. Rozmawia dwóch kolegów. „Jak ty na żonę mówisz? Czyją? Swoją. A, na swoją! To normalnie: Arka. Czemu Arka? Irka się mówi na Irenę. Ale ona gdzie nie pójdzie do sklepu to coś przymierza. Dziecko pyta gdzie mama? To mówię: Arka przymierza. A ty jak mówisz? Ja normalnie – carwash. Co to takiego carwash? Myjnia samochodowa. Co pieni się? Nie, jest bezdotykowa.” Jak ważne są nazwy wiedzą też władze Krakowa. Zdecydowali, że wszystkie samochody wożące ludzi mające poniżej ośmiu miejsc to taksówki. Nie ma żadnego tam „przewozu osób”. To jedna firma wysłała swoich kierowców na jednodniowy kurs psychoterapii i oni nie wożą ludzi tylko przeprowadzają terapię w samochodzie. Kiedy już pacjent dojedzie na miejsce pyta ile kosztuje kurs. Słyszy 100 złotych. „Rany Boskie tyle?” „Chcesz o tym porozmawiać?”.

Kiedyś wjeżdżałem na teren festynu gdzie miałem występować. Zatrzymał mnie ochroniarz ze spisem tych których może wpuścić. „Ja tu występuję” – powiedziałem. On popatrzył na spis i spytał „Jaki?”. „Co jaki?” pytam. „Jaki?” powtórzył. „Piasecki” odpowiedziałem. „Jedź pan” – puścił mnie. Zrozumiałem wówczas, że piasecki to przymiotnik. I nazwa przecież.

Autorzy
Krzysztof Piasecki