Dostęp do zawartości strony jest możliwy tylko dla profesjonalistów związanych z medycyną lub obrotem wyrobami medycznymi.

Panta rei

Autor:
Zbigniew Mazgaj

Wielce Szanowni Państwo!

Długie wieczory, pogoda i ogólna sytuacja skłoniły mnie do zadumy. Tym razem nad tym, jak słowa zmieniają znaczenie wraz z upływem czasu. Ludzie uczeni nazywają to dryfem semantycznym. Podryfujmy zatem przez chwilę wspólnie. Zacznijmy od Józefa Ignacego Kraszewskiego, który główną bohaterkę „Starej Baśni” nazwał Dziwą. Dzisiaj facet, który tak zwróciłby się do kobiety, zapewne ryzykowałby kilka razów „z liścia”. A przecież by zostać Dziwą, kobieta musiała odznaczać się nie byle jakimi przymiotami ciała i ducha! Dlaczego dzisiaj to słowo stało się wulgaryzmem? Zapewne przez skojarzenie z podobnie brzmiącą „dziwką”, wywodzącą się wszak ze starosłowiańskiego děvъka (dziewczyna). A, że nieszczęsna Dziwa pochodzi od zupełnie innego, również starosłowiańskiego słowa divъ (podziw, zachwyt, zdumienie), nikogo już dziś nie rusza.

Cóż, Kanclerz i Hetman Wielki Koronny Imć Jan Zamoyski antycypował to już w XVI wieku pisząc: „Takie będą Rzeczypospolite, jakie młodzieży chowanie”. Chociaż muszę przyznać, że to „chowanie” dzisiaj kojarzy się raczej z przemysłowym chowem trzody i w odniesieniu do ludzi ma wydźwięk ciut pejoratywny. Ot, na przykład w prostym stwierdzeniu: „Mamy w kraju dosyć oszołomów własnego chowu”.

Dworzanin Jana Zamoyskiego Szymon Starowolski, absolwent Akademii Krakowskiej i bakałarz nauk wyzwolonych w książce „Dwór cesarza tureckiego i rezydency a jego w Konstantynopolu” pisze: „Osobno jest czternaście tysięcy rzemieślników, którzy ręczne bronie robią do szaraju (seraju, pałacu), ustawicznie i powinni je chędożyć w sklepach co tydzień, aby nic pordzewiałego nie nalazło się, kiedy tam cesarz zajrzy”. Z kolei jenerał Henryk Dembiński w swoich pamiętnikach (1860 r.) raczył napisać: „[…] wolałbym jednak był konia chędożyć a spać na sienniku w koszarach, jak mieć kwaterę jaką tam miałem”. Spokojnie, jeszcze w XIX wieku chędożenie oznaczało sprzątanie, czyszczenie, porządkowanie. Chędożone niewiasty słynęły z czystości, gospodarności i dbałości o siebie, w żadnym wypadku nie z rozwiązłości!

Skoro już przywołałem dwór sułtana, to czy wiecie, że w czasach Starowolskiego słowo Tűrk (Turek) oznaczało na nim rozbójnika? Z czasem traciło ostrość, by w XIX wieku stać się synonimem nieokrzesanego prostaka, kogoś w rodzaju sarmackiego Chama. A to za sprawą lisân-ı Osmânî (języka osmańskiego) oficjalnego języka elit Imperium Osmańskiego. Zasadniczo był to język turecki, lecz z taką ilością zapożyczeń z perskiego (będącego językiem kultury Bliskiego Wschodu) i arabskiego (języka islamu), że stał się kompletnie niezrozumiały dla zwykłych ludzi. Zaś dla Persów, Turcy byli koczowniczymi najeźdźcami… Na należnym mu miejscu tureckość postawił dopiero Mustafa Kemal Atatürk w XX wieku.

Tak, tak Moiściewy! Πάντα ρεĩ, jak mawiał Heraklit z Efezu. Wszystko przemija. I szkoda tylko, że niektórzy nasi politycy zdają się ignorować tę prawdę znaną od co najmniej dwu i pół tysiąca lat…

Pozdrawiam Państwa nieprzemijająco!Z. M. ♦

Autorzy
Zbigniew Mazgaj

Consultronix