Dostęp do zawartości strony jest możliwy tylko dla profesjonalistów związanych z medycyną lub obrotem wyrobami medycznymi.

Najpierw zdrowie, później wygląd

Rozmowa z dr Marceliną Grochowiec

Autor:
Marcelina Grochowiec, dr n. med.

Justyna Wiśniowska: Wakacje już dawno za nami. Jak ocenia Pani poziom świadomości pacjentów dotyczący ochrony przeciwsłonecznej?
Marcelina Grochowiec: Moją misją, jako dermatologa z wieloletnim doświadczeniem, jest uświadamianie pacjentów o korzystnym działaniu kremów przeciwsłonecznych. Stosowane regularnie są także jednymi z podstawowych i najlepszych preparatów przeciwstarzeniowych (promieniowanie UV odpowiada za przyspieszone starzenie skóry). To o czym pacjenci często nie wiedzą, to ich odpowiedni dobór (rekomendowany jest SPF 50 oraz zawarta w preparacie ochrona UVA, UVB i UVC), a także ich prawidłowe stosowanie. Powtarzania nigdy dość – kremy nakładamy około 30 minut przed ekspozycją na słońce, smarujemy małżowiny uszne, powieki oraz paznokcie (o tych lokalizacjach często zapominamy). Ponawiamy czynność co około 2 godziny i obowiązkowo po wyjściu z wody. Oczywiście kremy to nie wszystko. Ważne jest także noszenie okularów z filtrem UV oraz zakładanie odpowiedniej odzieży chroniącej przed promieniowaniem – zwłaszcza małym dzieciom. Opalenizna wciąż jest „w modzie” i wśród pacjentów pokutuje przekonanie, że po powrocie z wakacji „wstyd” nie prezentować brązowo-złotego koloru skóry. Jeszcze wiele kulturowo musi się zmienić, aby zdrowsze dla skóry trendy osadziły się w świadomości pacjentów.

JW: Co było impulsem do postawienia na zaawansowaną diagnostykę skóry w Pani gabinecie?
MG: Przede wszystkim walka o zdrowie pacjentów, to jest dla mnie najważniejsze. Estetyka jest bardzo satysfakcjonująca, ale to właśnie diagnostyka i leczenie dają mi poczucie spełnienia w zawodzie, jaki wykonuję. Kolejny aspekt to lokalne zwiększenie świadomości wczesnej diagnostyki czerniaka. Mimo różnych kampanii informacyjnych oraz zmian w prawie, np. ograniczających dostęp do solarium dla młodych ludzi, wciąż docierają do nas niepokojąco rosnące statystyki dotyczące ilości zachorowań i zgonów spowodowanych czerniakiem. Na Podkarpaciu jest dużo terenów rolniczych, a pracujący tam ludzie poddani są intensywnej ekspozycji na promieniowanie słoneczne. Niestety, dostęp do diagnostyki i specjalistów badających skórę pod kątem zmian nowotworowych na moim terenie jest bardzo niski. Pacjenci nie powinni pokonywać kilkudziesięciu kilometrów w celu wykonania porządnej diagnostyki skóry. Z tego prostego względu, że wielu z nich z tej opcji nie skorzysta, bo „za daleko”, „za drogo”, „za długo trzeba czekać”. Chcę zapewnić profesjonalną opiekę tu, blisko, w Jaśle. Mówiąc o dostępie i poziomie diagnostyki skóry pod kątem nowotworów, muszę także zwrócić uwagę na frekwencję lekarzy podczas kongresów tematycznych skupionych na diagnostyce skóry oraz wpływie na nią promieniowania słonecznego. To bardzo wąskie grono. Na kongres we Wrocławiu, w którym brałam udział pół roku temu, przyjechało zaledwie 70 osób, podczas gdy na kongresy medycyny estetycznej zgłasza się ok. 1000 lekarzy. To pokazuje niepokojący mnie trend, na czym aktualnie skupia się uwaga wielu specjalistów. Odpowiedzialność za pacjentów leży jednak w dużej mierze po naszej stronie. Jako lekarz, jak mogę regularnie wykonywać zabiegi estetyczne pacjentce, która otwarcie mówi o miłości do słońca, a nigdy nie skontrolowała swoich znamion? Pacjenci, co widać od czasu pandemii, są nastawieni na poprawę wyglądu, a w mniejszym stopniu na kontrolę stanu zdrowia. Mówię nie tylko o kontroli znamion lub ogólnie dermatologicznej, ale również o kontroli endokrynologicznej czy ginekologicznej, które do uzyskania holistycznych efektów są niezbędne. To nasza rola, aby nakierować pacjentów na właściwe tory – najpierw zdrowie, później wygląd.

JW: Czy pacjenci czują potrzebę regularnych kontroli znamion? Wiedzą, na czym polega badanie?
MG: Jesień, gdy skóra wraca do normalnego kolorytu i nie jest już opalona, jest świetnym czasem na jej sprawdzenie. Zapraszam moich pacjentów właśnie w tym okresie na coroczne kontrole znamion, muszę przyznać, że jest ich zdecydowanie coraz więcej. Aktualnie w mojej praktyce dermatologicznej zauważam, że ludzie są coraz bardziej świadomi tego, że należy regularnie badać znamiona barwnikowe. To mnie cieszy. Jednak w kwestii edukacji wciąż jest wiele do zrobienia. Pacjenci muszą pamiętać, że badaniu należy poddać całą powierzchnię skóry, nie tylko to, co sami chcą pokazać, oraz że koniecznie musimy sprawdzać to, co ulega zmianie lub pojawia się de novo. Na badanie (wideo) dermoskopowe potrzeba osobnej wizyty. Jeżeli chcemy zrobić je dokładnie, to nie da się go „zmieścić” pomiędzy innymi tematami podczas podstawowej konsultacji. Co więcej, u niektórych pacjentów zalecane jest wykonanie wideodermoskopii całego ciała, czyli tak zwanego mapowania, na co potrzeba jeszcze dłuższego okna czasowego. Ja mam tę wygodę, że mój system robi automatyczną mapę ciała w kilka minut i zapisuje zdjęcia w pamięci komputera. Badanie oraz wygląd wszystkich znamion mogę odtworzyć na wizycie kontrolnej i szybko zweryfikować, czy na skórze pojawiło się coś nowego lub czy coś, co już było, uległo zmianie. System sam wskazuje mi miejsca, które wymagają mojej uwagi, a ja je weryfikuję. To znacznie ułatwia mi pracę oraz zwiększa precyzję badania.

JW: Jakie jest Pani zdanie na temat popularnego ostatnio zagadnienia sztucznej inteligencji?
MG: Jeżeli technologia jest nam w stanie pomóc w walce o dobro pacjenta, to czemu z niej nie korzystać? Ważne, aby używać narzędzi, które dadzą nam rzetelne i profesjonalne wsparcie. Tu liczy się zdrowie oraz życie pacjenta. FotoFinder jest pionierem w dziedzinie wideodermatoskopii, a nowe, dostępne w nim algorytmy wspomagające diagnostykę zostały stworzone przez naukowców uniwersyteckich we współpracy z absolutnymi specjalistami w kontroli znamion, rozróżnianiu wzorców. U FotoFindera program oraz algorytmy oceniające zmiany posiadają oficjalny certyfikat CE i znajdują się w klasie urządzeń medycznych 2a. To oznacza, że ich skuteczność została potwierdzona, a także zweryfikowana. Lubię mieć taką „drugą opinię” pod ręką. Ważne jest także to, że nowoczesne technologie ciekawią i zachęcają pacjentów do przychodzenia na badania. To, czego dotąd nie widzieli, bo oglądałam zmianę dermoskopem ręcznym, teraz mogę im pokazać i omówić na dużym ekranie. To, że wreszcie widzą znamię czy skórę głowy w powiększeniu, pozwala im zrozumieć, o czym mówię, dlaczego podejmuję konkretne decyzje (np. o wycięciu) i bardzo mocno buduję zaufanie do mnie jako specjalisty.

JW: Często można zobaczyć Panią w social mediach. Jak ocenia Pani ich rolę w zwiększaniu świadomości, edukacji oraz skuteczności tego narzędzia w docieraniu do pacjentów?
MG: Zacznę od historii pacjenta, który przyszedł do mojego gabinetu podczas zorganizowanego przeze mnie dnia otwartego wideodermatoskopii. Pacjent o akcji przesiewowej dowiedział się od sąsiadki, która z kolei przeczytała post z zaproszeniem na badania na moim profilu na Facebooku. Pan miał od jakiegoś czasu zmianę na skroni. Przy okazji wcześniejszej wizyty u lekarza POZ dostał skierowanie do chirurga, termin był jednak mocno odległy. Po zbadaniu przeze mnie zmiany i uchwyceniu całej gamy niepokojących cech, w trybie natychmiastowym skierowałam go na jej wycięcie. Pacjent wrócił do mnie po dwóch tygodniach z wynikiem badania histopatologicznego oraz informacją o diagnozie – czerniak „in situ”. Pacjentowi zostało uratowane życie. Czerniak nie dał jeszcze przerzutów, ponieważ został wcześnie rozpoznany i usunięty. Taka sytuacja pokazuje mi, ile wciąż jest do zrobienia w kwestii edukacji pacjentów, ale także lekarzy pierwszego kontaktu. To oni mają najczęstszy kontakt z pacjentem, widzą go bez ubrania podczas np. osłuchiwania i mogą znacznie przyspieszyć proces diagnostyczny. To trudne zadanie, ale warte zachodu. Wracając do roli social mediów, uważam, że prawdziwej cnocie trzeba pomóc, sama się nie obroni. Każda droga jest dobra, aby dzielić się ważną wiedzą. I chociaż nie do końca to pochwalam, to wiem, że Internet oraz social media to aktualnie jedne z podstawowych źródeł wiedzy o świecie dla młodego pokolenia. W miejscu, gdzie rozpowszechnia się wiele nieprawdziwych informacji, my lekarze – zawód zaufania publicznego – możemy zrobić dużo dobrego, prezentując merytoryczne treści.

JW: Działa Pani aktywnie w kwestii edukacji pacjentów. Wspomniała Pani o potrzebie uczenia lekarzy i wiem, że powstało wiele ciekawych planów. Proszę zdradzić nam nieco więcej.
MG: Moim najbliższym planem jest zorganizowanie kursu z dermatoskopii z dr. n. med. Pawłem Pietkiewiczem. To uznany na arenie międzynarodowej dermoskopista, współpracujący zarówno z twórcami dermoskopów ręcznych, jak i zaangażowany w tworzenie oraz poprawę algorytmów sztucznej inteligencji w wideodermatoskopii. Specjalista analizy wzorców. Na kurs mam przyjemność zaprosić do Jasła, do mojego gabinetu, już 23.03.2024 r. Nowa siedziba EstetMed w Jaśle, do której przenieśliśmy się początkiem września 2023 r., pozwoli zapewnić wygodne warunki także do szkoleń. Wydarzenie będzie kameralne (do 10 osób), składające się z części teoretycznej oraz praktycznej. Będziemy omawiać i wspólnie analizować „ciekawe przypadki”, jak znamiona na twarzy czy podpaznokciowe. Organizacja takiego spotkania w mojej okolicy ma dla mnie szczególne znaczenie – na Podkarpaciu brakuje spotkań edukacyjnych w zakresie diagnostyki skóry, a my lekarze – wiecznie zabiegani – nie zawsze znajdujemy czas na dalsze wyjazdy. Zapraszamy oczywiście lekarzy z całej Polski i pozwolę sobie być ambasadorką mojej okolicy – wiosną będzie nie tylko merytorycznie, ale także pięknie i zielono. Zapraszam w malownicze Bieszczady nad Jezioro Solińskie, aby połączyć przyjemne z pożytecznym. ♦

Autorzy
Marcelina Grochowiec, dr...

EstetMed — Centrum Diagn...

Produkty

ATBM master